niedziela, 23 grudnia 2012

Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu

Dziś ostatnia szansa (w tym roku) by odwiedzić wrocławski Jarmark Bożonarodzeniowy. Macie czas do 19.00

Lubię jarmarki świąteczne. Jarmarkiem-wzorem metra z Sèvres, do którego porównuję wszystkie inne, jest dla mnie wiedeński Christkindlmarkt. Instytucję Weihnachtsmarkt przeszczepiamy do Polski od niedawna, więc dam Wrocławiowi jeszcze trochę czasu, by takie baśniowe dekoracje pojawiły się u nas.

Częścią grudniowej weekendowej rutyny są wizyty na jarmarku z przyjaciółmi i rodziną.
Zaczynamy od stoiska z grzanym winem (moi znajomi często decydują się zachować kubek na pamiątkę), zawsze rozważamy wbicie się na karuzelę dla dzieci (ale kończy się na gadaniu), zahaczymy o bajkowy las, by stwierdzić, że nikt nie z nas nie zna niektórych z prezentowanych tam bajek. W tym roku staliśmy pół godziny w kolejce po (pseudo?)-węgierski przysmak kurtuszkołacz, hit wrocławskiego jarmarku. Kołacz tenże to tuleja z ciasta, obsypana wedle gustu: kokosem, cynamonem, kakaem, albo tym wszystkim naraz. Można go kupić od Gubałówki (co widziałam na własne oczy) po Bałtyk (co przeczuwam).

Jarmark jest kolorowy, mrugający światełkami, miejscami kiczowaty, miejscami ekologiczno-regionalny, pachnący zarówno przyprawami korzennymi jak i hot-dogami, zatłoczony i gwarny - dokładnie taki jak porządny jarmark świąteczny być powinien.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz