czwartek, 19 czerwca 2014

Znalezione na ulicy: buntownicza kaczka, smętna kura, czyli najsłynniejszy wrocławski szblon

Z wszystkich wrocławskich szablonów ten chyba rozpełzł się na największą ilość ścian.

- KO KO KO KO
- FUCK FUCK FUCK
Oto krótki dialog między kurą i kaczką.


Oczywiście jest to dzieło otwarte - na interpretacje. Czy ma coś wspólnego z Koko Euro spoko? Czy ma jakieś znaczenie, że kura patrzy na prawo, a kaczka zmierza w lewo?

Moja interpretacja jest taka: kura, która gdaka jak jej Pan Bóg przykazał reprezentuje czynnik mainstreamowy. Tymczasem kaczka jest elementem antysystemowym i odrzuciwszy kwakanie na rzecz fuckania, szeroko rozdziawionym dziobem demonstruje swoją niezgodę na rzeczywistość.

Jaka jest autorska wykładnia tego folwarku zwierzęcego na wrocławskich ścianach? Pewnie nigdy się nie dowiemy, więc każdy może wyfantazjować własną odpowiedź.  

środa, 18 czerwca 2014

Znalezione na ulicy: krasnal-rewolucjonista

Wrocławskie krasnale "komercyjne" są zwykle zadowolone z życia, mieszczańskie, oswojone. A na dodatek niejednokrotnie są obrazami idealnych konsumentów.
Ale w jednym z wąskich zaułków Starego Miasta (w który pewnie nigdy nie skręcicie) groźnie łypie na przechodniów krasnal-rewolucjonista.


Uzbrojony i zdeterminowany, pewnie uważa, że chodzi o to, żeby ten świat zmieniać.

sobota, 7 czerwca 2014

Dolnośląskie Centrum Filmowe - alternatywa dla Nowych Horyzontów

O istnieniu kina "Nowe Horyzonty" wie chyba każdy mieszkaniec Wrocławia, któremu bliska jest X Muza (nawet ten, który w stolicy Dolnego Śląska mieszka od tygodnia).

Ale warto wiedzieć, że we Wrocławiu jest też drugie kino, gdzie można zobaczyć ciekawe nie-multipleksowe filmy, w warunkach zbliżonych do multipleksowych - Dolnośląskie Centrum Filmowe.

DCF jest trochę "ukryty" mimo, że zlokalizowany w centrum miasta. Znajduje się przy skrzyżowaniu Piłsudskiego i Świdnickiej, ale nie bezpośrednio przy ulicy, lecz jakby w podwórku.

Repertuar DCF i NH ma prawie zawsze bardzo dużo punktów zbieżnych.

Nie będę ukrywać, że bardziej lubię NH, ale w DCF też kilka razy byłam.

Warto tam zaglądać, zwłaszcza jeśli wasze fundusze na kino są ograniczone, bo jest to przez większość tygodnia najtańsze kino we Wrocławiu.

Bilety kosztują (nie biorę pod uwagę jeszcze tańszych cykli filmowych):
  • normalne: od 11 do 18 zł (2D) lub 23 zł (3D)
  • ulgowe: od 11 do 15 zł (2D) lub 20 zł (3D)
Tanie środy są ogromnie oblegane, więc trzeba przyjść wcześniej, jeśli chce się mieć przyzwoite miejsca. Ostrzegam jedynie, że niektóre sale w DCF są bardzo małe i możecie się czuć raczej jak przed większa plazmą niż w kinie.