środa, 15 stycznia 2014

[Most Tumski] "Od Kwiatuszka dla Serduszka", albo od włoskiego zwyczaju do kiczu

Uwielbiam mosty. Żeby zbudować brzydki most trzeba się postarać, bo matematyka stoi na straży. 

Jednak mosty w miastach mniejszych i większych infekują się jeden od drugiego chorobą zakaźną: kłódkozą sentymentoidalną (za którą podąża erupcja bazgrołozy).

Nie przeczę, że gdy w jakimś europejskim mieście (gdzie? - tu nawet Wikipedia pląta się w zeznaniach, bo co język to inna legenda) zawisła pierwsza kłódka miłości mogło to być nowatorskie.

Ale gdy zakłódkowanych mostów są już tysiące, urok nowości dawno przebrzmiał i z sympatycznego zwyczaju robi się mniej sympatyczny kicz.  

We Wrocławiu syndrom ten dotknął Mostu Tumskiego


A Wy co sądzicie o kłódkomanii?