Mleczarnia
http://www.mleczarnia.wroclaw.pl/wroclaw
ul. Włodkowica 5 (wejście także od strony podwórka, od ul. św. Antoniego)
Mleczarnia wrocławska jest siostrą tej krakowskiej i zarazem ucieleśnieniem mojego wyobrażenia o knajpie par excellence krakowskiej.
Czyli jest to knajpa z drewnianą podłogą, ciemnymi meblami, czarno-białymi fotografiami na ściankach, dzięki którym możemy popatrzeć w oczy nowożeńcom z lat 20., polnymi kwiatami w poobijanych emaliowanych dzbankach i śnieżnobiałymi obrusikami wydzierganymi na szydełku. Wieczorami tylko świece stawiają czoła ciemności, a nawet słoneczną porą światło wpada do środka jakby przez błonę.
Latem można usiąść pod kasztanem (nie wiem czy to naprawdę kasztan, ale pamiętam to drzewo jako kasztan) w ogródku, w podwórku, z widokiem na synagogę pod Białym Bocianem.
Jeśli lubicie miejsca "nieodkryte" (w znaczeniu: mające lans na "nieodkryte") to nie idźcie do "Mleczarni", bo tę knajpę znają przypuszczalni we Wrocławiu wszyscy, z którymi chciałbyś dzielić przestrzeń kawiarni. I jest to miejsce, gdzie zawsze można iść, gdy nie ma innego pomysłu.
Zawsze zabieram moich wrocławskich gości do "Mleczarni" i goście też się w niej zakochują. Sama byłam tam już tyle razy, że nie zliczę.
Ostrzegam jedynie byście nie brali w "Mleczarni" tostów, bo nie są to moim skromnym zdaniem prawdziwe tosty, tylko chleb tostowy, na którym po upieczeniu położono ser.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz