Opinie o korpokrasnalach są różne. Od wielu osób można oczywiście usłyszeć, że są one ucieleśnieniem (w tym przypadku: umetalnieniem raczej) upadku wrocławskiego krasnala, który to rozmienił się na drobne w służbie kapitalizmu. Tak czy tak, niektóre z korpokrasnali są całkiem fajnie pomyślane.
Dla mnie namber łan w tej kategorii to krasnoludzki oddział banku (a przy nim bankomat na krasnoludzką miarę) na Rynku. Gdy widzę takie maleńkie drzwiczki to hop! skaczę w krainę dzieciństwa i wyobrażam sobie jakby to było, gdyby te maleńkie drzwiczki naprawdę się otwierały na ciemny, kręty korytarz prowadzący do bankowego skarbca.
Kto wie? Może oddział krasnoludzki od się otwiera od nie-czasu do nie-czasu i może nawet krasnale kradną nasze pieniądze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz