Schody Donikąd
Plac Solny 13 (gdzie Plac Solny, każdy wie, a jeśli nie wie, to najwyraźniej nie imprezuje)
http://www.schodydonikad.pl/
Gdyby miała wskazać ulubione miejsce we Wrocławiu w kategorii "chodźmy potańczyć" to zdecydowanie wybieram "Schody Donikąd". (A uwielbiam tańczyć i na imprezach zawsze wyciągam ludzi na parkiet).
Jeśli już jesteśmy przy parkiecie to ten w "Schodach..." jest większy i tym samym nie tak zatłoczony jak w "Szajbie" i stąd bierze się przewaga "Schodów..." w kategorii tanecznej.
Muzyka jest tam oczywiście mainstreamowa, więc wasi bardzo alternatywni znajomi nie będą wniebowzięci, ale za to jest zmienna - trochę aktualnych przebojów, trochę rockowych klasyków, trochę rock'n'rolli i twistów, trochę r'n'b, każdy coś tam znajdzie dla siebie.
Oczywiście jak w każdym takim miejscu organizacja baru jest fatalna, i trzeba odstać kwadrans zanim uda się zamówić drinka.
Gdy jest impreza za wstęp się płaci (ale nie jest to suma astronomiczna, przynajmniej dla dziewczyn), ale za to szatnia jest bezpłatna, co mnie ujmuje, bo mam takie nie oparte na żadnych racjonalnych podstawach przekonanie, że szatnie powinny być zawsze bezpłatne.
Wystrój jest z tej samej parafii (a raczej: z tego samego sklepu ze starzyzną), co w "Mleczarni" czy "Włodkowica 21": zdekompletowane krzesła, fotele obite pluszem, okrągłe stoliczki, fikuśne żyrandole. Czyli wystrój, który lubię.
Last but not least, schody w "Schodach" rzeczywiście są, i rzeczywiście prowadzą donikąd, to znaczy pod sufit.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz