Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzielnica Czterech Świątyń/Wyznań. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzielnica Czterech Świątyń/Wyznań. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 kwietnia 2014

Wrocław: gdzie może się wybrać miłośnik czekolady?

Sama się do miłośników czekolady zaliczam, więc z przyjemnością polecę kilka miejsc we Wrocławiu, gdzie czekoladoholik może się oddać swojemu uzależnieniu.


1. Czekoladziarnia na Włodkowica
http://www.czekoladziarnia.net/
ul Włodkowica 19 (okolice kina Nowe Horyzonty)

Czekoladziarnia na Włodkowica jest moim zdaniem najprzyjemniejszym czekoladowym przybytkiem we Wrocławiu. 

Oprócz czekolady serwuje smaczne desery. Zwykle jest zatłoczona, więc w kawiarnianych godzinach szczytu trudno o stolik. 

Na śniadanie czekolady nie zjemy - lokal jest czynny od 11.00


2. Czekoladziarnia na Więziennej
https://www.facebook.com/CzekoladziarniaWroclaw
Więzienna 31 (Stare Miasto)

Czekoladziarnę na rogu Więziennej i Igielnej nie sposób przegapić, bo jej elewacja szerzy czekoladową propagandę.
W Czekoladziarni bliżej Rynku zjemy równie słodko, co na Włodkowica, ale sam lokal jest mniejszy i z tego względu mniej przyjemny niż konkurencja.

Są tam czekolady, czekoladki, czekoladowe desery. Polecam też kupno czekoladek na prezent.

W weekendy czynna od 12.00


3. Wedel w Pasażu Grunwaldzkim
Plac Grunwaldzki 22

We Wrocławiu są trzy pijalnie czekolady Wedla, w tym jedna na Rynku (w której, nawiasem mówiąc, nie byłam).
Jeśli wybierzecie się na zakupy do Pasażu Grunwaldzkiego, to Wedel w tym centrum handlowym będzie jak znalazł. Możecie się tam wybrać nawet w towarzystwie osoby, która nie lubi pić gorącej czekolady, bo są tam również smakowite desery.

W sklepach Wedla jest też fajna oferta czekoladowych produktów - polecam jeśli chcecie kupić komuś prezent.


Osobom, które lubią desery, choć niekoniecznie czekoladę mogę polecić wizytę np. w Amorino albo Monsieur Café .

czwartek, 6 marca 2014

Fajne knajpy we Wrocławiu: Szynkarnia

Szynkarnia
ul. Św. Antoniego 15 (za kinem Nowe Horyzonty)
https://www.facebook.com/Szynkarnia

"Szynkarnia" to dość nowe miejsce na ulicy św. Antoniego.

Można się do niej wybrać w ciągu dnia na śniadanie/lunch/przekąskę, a wieczorową porą ze znajomymi na piwo. W ofercie są też słodkości wyglądające i organicznie, i apetycznie (ale ze względu na to, że pojedynek silna wola v. miłość do słodyczy zakończył się wynikiem 1:0 dla silnej woli, nie spróbowałam).

Kulinarną specjalnością "Szynkarnii" są podpłomyki. Próbowałam dwóch rodzajów zawijanych. Są bardzo smaczne, ale też ich zjedzenie bez brudzenia rąk, stołu i ubrania graniczy z niemożliwością

W "Szynkarnii" jest też obiad z prawdziwego zdarzenia, ale menu (zupa+drugie danie) zmienia się każdego dnia, wiec lepiej sprawdźcie zawczasu na Facebooku.

Co najważniejsze (co prawda nie dla mnie, ale dla większości polskiej populacji) jest bardzo duży wybór piw z różnych stron Polski i świata. Nie lubię piwa, ale znajomi, którzy zamówili bardzo sobie chwalili. (Wino też jest, ale wybór jest skromny w porównaniu z ofertą dla piwoszy).

Wystrój knajpy bardzo mi się podoba. Jest minimalistycznie, ale w lokalu nie panuje estetyczna zima. "Szynkarnia" jest stosunkowo duża (jest piwnica), gdy porównać z innymi knajpami na Antoniego, więc i szanse na znalezienie wolnego miejsca większe.

"Szynkarnia" sprzedaje także różne lokalne, zdrowe produkty (np. wędliny), ale nie kupowałam, więc sami musicie spróbować.

Podsumowując krótko: fajna i oryginalna miejscówka.


środa, 18 grudnia 2013

Znalezione na ulicy: [stroik świąteczny. dekonstrukcja]

Jeśli ktokolwiek chce posłużyć się jemiołą nad głową jako pretekstem do pocałunku, to w pasażu między Ruską a św. Antoniego jest miejsce dla kilku par.



wtorek, 17 grudnia 2013

Znalezione na ulicy: NIE RZUCIM ZIEMI

Jeśli ktoś wie o co chodzi - czy jest to latający spodek, czy kopiec Kościuszki, czy sombrero, czy wszystko na raz i nic z tego? i kto za tym stoi, siedzi, albo leży: strona pro- czy anty-? i czy "ziemi" czy "Ziemi"? - to niech oświeci ludzkość na tych łamach.



wtorek, 22 października 2013

Znalezione na ulicy: Lustro dwukołowe

Prawdopodobnie najbardziej odjechane lustro we Wrocławiu.

Jeśli postawicie sobie za cel wypić kawę w każdej wrocławskiej knajpce, albo zabawicie się w Sherlocka Holmesa i użyjecie sztuki dedukcji, na pewno na nie traficie!


Może dałoby się dzięki niemu dojechać na drugą stronę lustra?

środa, 4 września 2013

Eat, party and chill in Wrocław

So far all my clubs/cafés reviews have been written in my mother tongue, so here a short sum-up for foreigners coming to Wrocław: Where to eat, party and chill out over a cup of coffee in Wrocław? (I imagine it as a post you would like to have bookmarked on a day 1 of your Erasmus/internship in Wrocław)


Eat 

You will find various restaurants at Rynek. Of course, they are touristy and pricey (as for Polish standards but if you come form Western Europe you will find everything cheap in Poland). If none of them is to your liking, go north. Many restaurants and bars are situated along Odrzańska street, and parallel streets: especially Więzienna, in so called Galeria Italiana building (where not only Italian restaurants are situated) but also Kuźnicza and Szewska.   


Party 

Just go to Rynek and whichever street you take it will lead you to a party place. (OK, I'm exaggerating a bit: following 90% of streets starting in Rynek, you will come to a club).

Party places are scattered over Stare Miasto. You will find bigger 'club clusters' at Rynek, at Plac Solny and around it (e.g. Schody Donikąd and Salvador), and at św. Mikołaja 8-11 (near St. Elizabeth church).   

Last but not least (definitely not least!) there is (in)famous Pasaż Niepolda, between Ruska and św. Antoniego street (just behind Nowe Horyzonty cinema). I think it embodies a cliché of Erasmus students partying in the heads of Eramsus programme enemies (I mean those people who reduce Erasmus to drinking for taxpayers' money). Some clubs there are trashy at times, but probably everyone staying in Wrocław will party in Pasaż sooner or later.


Chill out 

The best place for a cup of coffee or tea, or a glass of wine (accompanied by a piece of cake or toasts) is an area of św. Antoniego and Włodkowica streets, and courtyards between the two. It is so called 'Quarter of Four Denominations', due to its multicultural history. On each of these two streets there is a dozen of cafés in very different styles, so everyone will find what they like (I must admit that there are a lot of fancy hipster places there!). Mleczarnia, Szajba, Central Café, Karavan, Bike Cafe (where additionally the tourist information is situated), Czekoladziarnia (a place dedicated to chocolate), Bułka z masłem, Włodkowica 21... - these are just examples!

Another area with high pub concentration (especially is you really look for a pub) is Bogusławskiego street (whose name probably doesn't say anything to you) near Arkady shopping centre (that you probably all know). Little pubs are situated under a railway line, which gives a nice sensation when you sip your glass of bier and a train is passing over your head.

Of course many coffeehouses are situated at or near Rynek (especially north of it).

If you want to explore further than just main tourist area, there are some cafés in Śródmieście district, e.g. Pestka and Bema Café, north of Odra river, but scattered, 10-15 minutes' walks from one another.

niedziela, 6 stycznia 2013

Wrocławskie murale - podwórko św. Antoniego-Ruska

Jak dowiedziałam się o wrocławskich muralach? Ano dzięki tak zwanemu "alternatywnemu" zwiedzaniu miasta w pewną majową sobotę, kilka miesięcy po mojej przeprowadzce do Wro. 

Przewodnik zaprowadził naszą grupę na podwórko między ulicami św. Antoniego i Ruską. Można sobie roić, że to tu murale się rodzą i rozmalowują po Wrocławiu, bo pokrywają niemal każdą ścianę.
To podwórko, gdyby je klasyfikować turystycznie, jest takim "wow"-miejscem, gdzie można zabierać ludzi, żądnych spotkania z niespodzianką.

***

Ale śpieszcie się odwiedzać murale, bo one odchodzą. Przychodzisz po pół roku, a tu już inne graffiti okupuje ścianę.

Z jednej strony ta efemeryczność kontrastuje z dziełami sztuki starej i szacownej, chronionej za pancerną szybą i odgrodzonej barierkami od widzów. Z drugiej przypomina, że gdy skuję się warstwę tynku w wiekowym kościele, to mogą pod nią pojawić się freski, a pod tymi freskami, jeszcze starsze freski.


niedziela, 23 grudnia 2012

Fajne knajpy we Wrocławiu: Mleczarnia

Mleczarnia 
http://www.mleczarnia.wroclaw.pl/wroclaw
ul. Włodkowica 5 (wejście także od strony podwórka, od ul. św. Antoniego)


Mleczarnia wrocławska jest siostrą tej krakowskiej i zarazem ucieleśnieniem mojego wyobrażenia o knajpie  par excellence krakowskiej.

Czyli jest to knajpa z drewnianą podłogą, ciemnymi meblami, czarno-białymi fotografiami na ściankach, dzięki którym możemy popatrzeć w oczy nowożeńcom z lat 20., polnymi kwiatami w poobijanych emaliowanych dzbankach i śnieżnobiałymi obrusikami wydzierganymi na szydełku. Wieczorami tylko świece stawiają czoła ciemności, a nawet słoneczną porą światło wpada do środka jakby przez błonę.

Latem można usiąść pod kasztanem (nie wiem czy to naprawdę kasztan, ale pamiętam to drzewo jako kasztan) w ogródku, w podwórku, z widokiem na synagogę pod Białym Bocianem.

Jeśli lubicie miejsca "nieodkryte" (w znaczeniu: mające lans na "nieodkryte") to nie idźcie do "Mleczarni", bo tę knajpę znają przypuszczalni we Wrocławiu wszyscy, z którymi chciałbyś dzielić przestrzeń kawiarni. I jest to miejsce, gdzie zawsze można iść, gdy nie ma innego pomysłu.

Zawsze zabieram moich wrocławskich gości do "Mleczarni" i goście też się w niej zakochują. Sama byłam tam już tyle razy, że nie zliczę.

Ostrzegam jedynie byście nie brali w "Mleczarni" tostów, bo nie są to moim skromnym zdaniem prawdziwe tosty, tylko chleb tostowy, na którym po upieczeniu położono ser.

sobota, 15 grudnia 2012

Fajne knajpy we Wrocławiu: Szajba

Recenzje czas zacząć! Wypadałoby może dać pierwszeństwo muzeom albo Panoramie Racławickiej, ale sobotni wieczór bardziej sprzyja ocenianiu knajp.

Szajba
http://www.szajba.wroclaw.pl/
ul. Św. Antoniego 2-4
Jak tam trafić: pytajcie o kino (Helios) Nowe Horyzonty, wysiadajcie na przystanku "Rynek"

Szajba to jedno z moich ulubionych miejsc we Wrocławiu. Chyba już nie jest tak modna jak rok temu, ale co tam!

Za co lubię Szajbę:

1. Za to że przez  75% czasu jest przytulnym miejscem, gdzie można wypić kawę, a przez pozostałe 25% imprezownią
2. Za neonowe misie - pomyślałbyś wyjęte z paczki Haribo Goldbären, tylko że większe i gama kolorystyczna bardziej ograniczona
3. Za stare radia na ścianach (w tym momencie możesz się już domyślić czytelniku, jak ważną rolę w ocenie knajpy gra dla mnie design)
4. Za krzesłowo-fotelowo-stołowy dysonans
5. Za muzykę będącą dobrym kompromisem między miłym dla ucha (i ducha) a porywającym ciało do tańca

Na co w Szajbie można ponarzekać:

1. Tłok nie do zniesienia w porach imprezowych (o miejscu siedzącym nie ma co marzyć, o miejsce na parkiecie trzeba walczyć)
2. Niemożebnie długie kolejkowanie przy barze w weekendowym prime time
3. Wysokie ceny wina