Szynkarnia
ul. Św. Antoniego 15 (za kinem Nowe Horyzonty)
https://www.facebook.com/Szynkarnia
"Szynkarnia" to dość nowe miejsce na ulicy św. Antoniego.
Można się do niej wybrać w ciągu dnia na śniadanie/lunch/przekąskę, a wieczorową porą ze znajomymi na piwo. W ofercie są też słodkości wyglądające i organicznie, i apetycznie (ale ze względu na to, że pojedynek silna wola v. miłość do słodyczy zakończył się wynikiem 1:0 dla silnej woli, nie spróbowałam).
Kulinarną specjalnością "Szynkarnii" są podpłomyki. Próbowałam dwóch rodzajów zawijanych. Są bardzo smaczne, ale też ich zjedzenie bez brudzenia rąk, stołu i ubrania graniczy z niemożliwością
W "Szynkarnii" jest też obiad z prawdziwego zdarzenia, ale menu (zupa+drugie danie) zmienia się każdego dnia, wiec lepiej sprawdźcie zawczasu na Facebooku.
Co najważniejsze (co prawda nie dla mnie, ale dla większości polskiej populacji) jest bardzo duży wybór piw z różnych stron Polski i świata. Nie lubię piwa, ale znajomi, którzy zamówili bardzo sobie chwalili. (Wino też jest, ale wybór jest skromny w porównaniu z ofertą dla piwoszy).
Wystrój knajpy bardzo mi się podoba. Jest minimalistycznie, ale w lokalu nie panuje estetyczna zima. "Szynkarnia" jest stosunkowo duża (jest piwnica), gdy porównać z innymi knajpami na Antoniego, więc i szanse na znalezienie wolnego miejsca większe.
"Szynkarnia" sprzedaje także różne lokalne, zdrowe produkty (np. wędliny), ale nie kupowałam, więc sami musicie spróbować.
Podsumowując krótko: fajna i oryginalna miejscówka.
Blog o Wrocławiu. Ciekawe miejsca, recenzje knajp, porady dla podróżników i nowo przybyłych. / Blog about Wrocław. Sightseeing, reviews, advice for travellers and newcomers.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą na obiad. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą na obiad. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 6 marca 2014
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Fajne restauracje we Wrocławiu: La fée verte
La fée verte
ul. Kotlarska 24/1A (na północ od Rynku)
https://pl-pl.facebook.com/pages/La-F%C3%A9e-Verte/163427000501627
"Zielona wróżka" to bardzo nowe francuskie miejsce na Starym Mieście.
Mieści się niedaleko mocno restauracyjnego skrzyżowania Kotlarskiej z Więzienną.
Byłam tam jakiś czas temu na obiedzie i mi się podobało. Rzeczywiście jest to lokal francuski nie tylko nazwą i kartą dań - także obsługa i kucharz to Francuzi, a francuska muzyka towarzyszy gościom w tle.
"Wróżka" jest przytulna (można się schować na antresoli albo w jakimś zacisznym kąciku pod nią). Nadaje się na różnego rodzaju okazje - i obiad z przyjaciółmi, i na popołudniową kawę + deser, i jak sobie wyobrażam, na randkę.
Ostrzegę jedynie, że naleśniki trochę różnią się od tych polskich, bo ich ciasto jest raczej wytrawne, a nie słodkie. Przez to mniej więcej do połowy naleśnika nie mogłam się zdecydować czy mi smakuje, czy nie!
P.S. Kim, a raczej czym, jest "Zielona Wróżka"? Jeśli nie wiecie, przeczytajcie tutaj. (Żebyście nie myśleli, że to czarodziejka z bajki dla dzieci).
ul. Kotlarska 24/1A (na północ od Rynku)
https://pl-pl.facebook.com/pages/La-F%C3%A9e-Verte/163427000501627
"Zielona wróżka" to bardzo nowe francuskie miejsce na Starym Mieście.
Mieści się niedaleko mocno restauracyjnego skrzyżowania Kotlarskiej z Więzienną.
Byłam tam jakiś czas temu na obiedzie i mi się podobało. Rzeczywiście jest to lokal francuski nie tylko nazwą i kartą dań - także obsługa i kucharz to Francuzi, a francuska muzyka towarzyszy gościom w tle.
"Wróżka" jest przytulna (można się schować na antresoli albo w jakimś zacisznym kąciku pod nią). Nadaje się na różnego rodzaju okazje - i obiad z przyjaciółmi, i na popołudniową kawę + deser, i jak sobie wyobrażam, na randkę.
Ostrzegę jedynie, że naleśniki trochę różnią się od tych polskich, bo ich ciasto jest raczej wytrawne, a nie słodkie. Przez to mniej więcej do połowy naleśnika nie mogłam się zdecydować czy mi smakuje, czy nie!
P.S. Kim, a raczej czym, jest "Zielona Wróżka"? Jeśli nie wiecie, przeczytajcie tutaj. (Żebyście nie myśleli, że to czarodziejka z bajki dla dzieci).
wtorek, 27 sierpnia 2013
Fajne restauracje we Wrocławiu: Pesto
Pesto
ul. Kotlarska 40 (Stare Miasto na północ od Rynku)
https://pl-pl.facebook.com/TrattoriaPesto
Moja znajomość miejsc we Wrocławiu, gdzie idzie się zjeść jest na pewno mniejsza niż miejsc, gdzie idzie się czegoś napić (bo też jestem typem bardziej kawiarniano-knajpianym niż restauracyjnym).
Do restauracji albo wyciągają mnie znajomi albo wybieram się tam na obiad z moją siostrą, żeby nie musiała jeść jednego z trzech dań, które umiem ugotować.
"Pesto" to bardzo przyjemna, bezpretensjonalna włoska restauracja nieopodal Rynku. Mają świetną pizzę, która ostatnio bardzo zasmakowała moim rodzicom, ale też sporo innych dań w karcie, więc to dobry wybór, gdy nie każdy ma ochotę na pizzę.
Obsługa jest sprawna (choć przyznaję bez bicia, mało się koncentruję na obsłudze i jedynie gdy naprawdę pozostawia wiele do życzenia to zauważam. Ceny na pewno są zachęcające w porównaniu do innych miejsc na Starym Mieście. Większość restauracji na Rynku można podsumować tak: miejsce jest przyjemne, jedzenie dobre, ale i tak nie jest ono warte sumy, którą trzeba za nie zapłacić, albo ze względu na małe porcje, albo generalne "turystyczne" ustalanie stawek.
Samo miejsce jest fajnie zaaranżowane, bo "Pesto" zajmuje nie tylko parter, ale i piętro. (Tak jak wcześniej pisałam, że lubię siedzieć przy oknie tak też lubię restauracje albo kawiarnie, które mają piętro pod warunkiem, że da się wyglądać na zewnątrz).
ul. Kotlarska 40 (Stare Miasto na północ od Rynku)
https://pl-pl.facebook.com/TrattoriaPesto
Moja znajomość miejsc we Wrocławiu, gdzie idzie się zjeść jest na pewno mniejsza niż miejsc, gdzie idzie się czegoś napić (bo też jestem typem bardziej kawiarniano-knajpianym niż restauracyjnym).
Do restauracji albo wyciągają mnie znajomi albo wybieram się tam na obiad z moją siostrą, żeby nie musiała jeść jednego z trzech dań, które umiem ugotować.
"Pesto" to bardzo przyjemna, bezpretensjonalna włoska restauracja nieopodal Rynku. Mają świetną pizzę, która ostatnio bardzo zasmakowała moim rodzicom, ale też sporo innych dań w karcie, więc to dobry wybór, gdy nie każdy ma ochotę na pizzę.
Obsługa jest sprawna (choć przyznaję bez bicia, mało się koncentruję na obsłudze i jedynie gdy naprawdę pozostawia wiele do życzenia to zauważam. Ceny na pewno są zachęcające w porównaniu do innych miejsc na Starym Mieście. Większość restauracji na Rynku można podsumować tak: miejsce jest przyjemne, jedzenie dobre, ale i tak nie jest ono warte sumy, którą trzeba za nie zapłacić, albo ze względu na małe porcje, albo generalne "turystyczne" ustalanie stawek.
Samo miejsce jest fajnie zaaranżowane, bo "Pesto" zajmuje nie tylko parter, ale i piętro. (Tak jak wcześniej pisałam, że lubię siedzieć przy oknie tak też lubię restauracje albo kawiarnie, które mają piętro pod warunkiem, że da się wyglądać na zewnątrz).
Subskrybuj:
Posty (Atom)