Gdybym miała 20 lat mniej i przechodziłabym obok tych dwóch murali (pierwszego z ul. Żeromskiego, drugiego z ul. Pomorskiej) to pewnie pokusa rzucenia na nie okiem, walczyłaby we mnie ze strachem, że niepokojące postaci zeskoczą ze ściany i rzucą się za mną w pogoń. (Pamięć zawsze mnie zwodzi, że stwór w kontuszku trzyma w ręku nóż, który posłuży mu do walki z koziołkiem, a nie czapkę z piórkiem)
Ale spodziewam się, że dzisiejsi uczniowie podstawówek nie jest już tak neurotyczni jak ja i np. nie boją się, że z szafy na ubrania wyskoczą dinozaury, więc murale im się spodobają.
Blog o Wrocławiu. Ciekawe miejsca, recenzje knajp, porady dla podróżników i nowo przybyłych. / Blog about Wrocław. Sightseeing, reviews, advice for travellers and newcomers.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą murale. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą murale. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 6 lipca 2014
piątek, 20 grudnia 2013
Wrocławskie murale: "Szeruj cukier z sąsiadem" ul. Jedności Narodowej/Kilińskiego/Prusa
Gdy wyszukałam na YouTube fragment wieczorynki z Jackiem i Agatką to wydała mi się bardzo staroświecka - pozbawiona tego retro-uroku, który mają niektóre stare rzeczy i zdjęcia z Instagramu.
Ale mural jackoagatkowy jest uroczy. Na śródmiejskim podwórku pacynki zachęcają do dobrosąsiedzkich stosunków, z ich nieodłącznym symbolem - dzieleniem się cukrem.
Swoich wrocławskich sąsiadów z klatki znam tylko z widzenia. I nie czuję braku. Pewnie większość ludzi z mojej generacji tak ma. Może coś tracimy?
A zatem... Zamiast szerować kontent na fejsie, szeruj cukier!
Ten mural nie jest aż tak łatwy do znalezienia, jeśli ma się tylko adres. Znajduje się na podwórku między ulicami Jedności Narodowej, Kilińskiego i Prusa.
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Wrocławskie murale: ul. Krowia
Tak to się kończy, gdy zejdziesz z utartej ścieżki (w tym przypadku: zamiast iść prosto, Kotlarską, skręciłam w ulicę Krowią, wbrew nawykom wyrobionym przez mój autorytet w kwestii efektywnego poruszania się po mieście, czyli jakdojade.pl): niechybnie trafisz na coś nowego & ciekawego.
A w ramach bonusu (i to takiego na który nie musieliście pracować cały rok), dorzucam art-tuningowanego malucha.
A w ramach bonusu (i to takiego na który nie musieliście pracować cały rok), dorzucam art-tuningowanego malucha.
niedziela, 27 października 2013
Wrocławskie murale: ul. Sępa-Szarzyńskiego/Wyszyńskiego
"Struktura życia jest wrażliwą formą" jest dla mnie jednym z najwspanialszych wrocławskich murali. Większość wrocławian go pewnie zna, widziało go z okien autobusu, tramwaju; przejeżdżając, przechodząc ulicą Wyszyńskiego.
Ale na ścianach zrujnowanego budynku w kwartale między ulicami Wyszyńskiego, Sienkiewicza, Sępa-Szarzyńskiego i Benedyktyńską kryją się jeszcze dwa murale. "Kryją się", bo żeby je zobaczyć, trzeba zrobić krok w bok, zejść z ulicy, którą szło się/jechało kilkaset razy, i skręcić w podwórko, którego się nigdy nie widziało.
To "wejście w podwórko" jest ważnym elementem wejścia w interakcję ze street artem.
Przeciętny mieszkaniec miasta musi opuścić strefę komfortu, przestrzeń, w której czuje się u siebie - i wejść w przestrzeń należącą do lokalnej wspólnoty, z której przedstawicielami na co dzień się nie styka. I być może przez chwilę poczuje się jak intruz. A może rzeczywiście nim jest - łowca malowniczości, który chce poczuć się eksploratorem zakątków spoza mapy i utwierdzić w przekonaniu jak kreatywne jest jego miasto?
***
Żeby zobaczyć te trzy murale wysiądźcie na przystanku "Ogród Botaniczny".
Ale na ścianach zrujnowanego budynku w kwartale między ulicami Wyszyńskiego, Sienkiewicza, Sępa-Szarzyńskiego i Benedyktyńską kryją się jeszcze dwa murale. "Kryją się", bo żeby je zobaczyć, trzeba zrobić krok w bok, zejść z ulicy, którą szło się/jechało kilkaset razy, i skręcić w podwórko, którego się nigdy nie widziało.
To "wejście w podwórko" jest ważnym elementem wejścia w interakcję ze street artem.
Przeciętny mieszkaniec miasta musi opuścić strefę komfortu, przestrzeń, w której czuje się u siebie - i wejść w przestrzeń należącą do lokalnej wspólnoty, z której przedstawicielami na co dzień się nie styka. I być może przez chwilę poczuje się jak intruz. A może rzeczywiście nim jest - łowca malowniczości, który chce poczuć się eksploratorem zakątków spoza mapy i utwierdzić w przekonaniu jak kreatywne jest jego miasto?
***
Żeby zobaczyć te trzy murale wysiądźcie na przystanku "Ogród Botaniczny".
niedziela, 18 sierpnia 2013
Wrocławskie murale: Stare Miasto, ul. Zelwerowicza
Już chyba o tym pisałam, że najfajniej, gdy do muralu doprowadzi cię nie ich oficjalna mapka, ale bezplanowa wędrówka po mieście i traf szczęścia.
Mural z dzisiejszego posta znajduje się w małej uliczce Aleksandra Zelwerowicza, której nazwa pewnie nikomu nic nie mówi, więc dodam od razu, że to boczna od Podwala. Musi być stosunkowo nowy, bo nie zobaczycie go ramię w ramię z ludzikiem Street View.
Mural z dzisiejszego posta znajduje się w małej uliczce Aleksandra Zelwerowicza, której nazwa pewnie nikomu nic nie mówi, więc dodam od razu, że to boczna od Podwala. Musi być stosunkowo nowy, bo nie zobaczycie go ramię w ramię z ludzikiem Street View.
Fantastyczne ptaszysko, które usiadło na ceglanej ścianie, mogło by być godłem Polski leżącej po drugiej stronie lustra.
Kropką nad i (choć jeśli mural to "i", kropka znajduje się pod nim) jest mały rysunek na "Nie-dotykać-urządzenie-elektryczne".
piątek, 24 maja 2013
niedziela, 24 marca 2013
Wrocławskie murale: SP nr 84, ul. Górnickiego
Zupełnie wyjątkowym przykładem wrocławskiego umuralnienia jest szkoła przy ul. Górnickiego (którą znajdziecie na Ołbinie). Myślę, że wymalowane na ścianach stwory-potwory, które zbiegły z bajek albo z kosmosu, dodają szkole trochę punktów w uczniowskim rankingu fajności.
niedziela, 6 stycznia 2013
Wrocławskie murale - podwórko św. Antoniego-Ruska
Jak dowiedziałam się o wrocławskich muralach? Ano dzięki tak zwanemu "alternatywnemu" zwiedzaniu miasta w pewną majową sobotę, kilka miesięcy po mojej przeprowadzce do Wro.
Przewodnik zaprowadził naszą grupę na podwórko między ulicami św. Antoniego i Ruską. Można sobie roić, że to tu murale się rodzą i rozmalowują po Wrocławiu, bo pokrywają niemal każdą ścianę.
To podwórko, gdyby je klasyfikować turystycznie, jest takim "wow"-miejscem, gdzie można zabierać ludzi, żądnych spotkania z niespodzianką.
***
Ale śpieszcie się odwiedzać murale, bo one odchodzą. Przychodzisz po pół roku, a tu już inne graffiti okupuje ścianę.
Z jednej strony ta efemeryczność kontrastuje z dziełami sztuki starej i szacownej, chronionej za pancerną szybą i odgrodzonej barierkami od widzów. Z drugiej przypomina, że gdy skuję się warstwę tynku w wiekowym kościele, to mogą pod nią pojawić się freski, a pod tymi freskami, jeszcze starsze freski.
Przewodnik zaprowadził naszą grupę na podwórko między ulicami św. Antoniego i Ruską. Można sobie roić, że to tu murale się rodzą i rozmalowują po Wrocławiu, bo pokrywają niemal każdą ścianę.
To podwórko, gdyby je klasyfikować turystycznie, jest takim "wow"-miejscem, gdzie można zabierać ludzi, żądnych spotkania z niespodzianką.
***
Ale śpieszcie się odwiedzać murale, bo one odchodzą. Przychodzisz po pół roku, a tu już inne graffiti okupuje ścianę.
Z jednej strony ta efemeryczność kontrastuje z dziełami sztuki starej i szacownej, chronionej za pancerną szybą i odgrodzonej barierkami od widzów. Z drugiej przypomina, że gdy skuję się warstwę tynku w wiekowym kościele, to mogą pod nią pojawić się freski, a pod tymi freskami, jeszcze starsze freski.
niedziela, 16 grudnia 2012
Wrocławskie murale - Ołbin, ul. Barlickiego
Fotografuję wrocławskie murale, vlepki, szablony. Będę w blogu prezentować poszczególne przystanki na muralowym szlaku. Dodam zastrzeżenie - największa frajda to odkryć mural samemu.
Mapę murali na Nadodrzu i w okolicy znajdziecie tutaj
Mapę murali na Nadodrzu i w okolicy znajdziecie tutaj
Subskrybuj:
Posty (Atom)